czwartek, 24 stycznia 2013

Lube

Cześć!

Jestem bardzo otwarta na różne gatunki muzyczne, czy tez języki, w których śpiewają poszczególni artyści, w związku z tym na tym blogu znajdą się przeróżni wykonawcy. Dzisiejszy post będzie poświęcony rosyjskiemu zespołowi Lube (Любэ). Podobnie jak w przypadku Chrisa Issaka, również w tym wypadku zaprezentuję Wam dwie piosenki, które mnie urzekły. Cała reszta utworów jakoś mnie nie powaliła, co nie zmienia faktu, że wciąż jestem ich fanką. :)

Zespół ten w swoich utworach nawiązuje do rodzimego folkloru. Być może po tych panach tego nie widać, ale jest to kapela rockowa ;) Oto jej członkowie:


Wydaje mi się, że piosenka "Koń" jest najbardziej znana spośród wszystkich ich utworów. Ma niesamowity klimat. Tekst niby prosty (myślę, że nawet nie znając języka rosyjskiego łatwo jest rozszyfrować "o co biega" ;)), ale w połączeniu z męskim chórem słuchacz z pewnością ma ciary na plecach (i nie tylko na plecach). Dla mnie to mistrzostwo świata (zwłaszcza ten chór). Przekonajcie się sami:


Drugą piosenką zespołu Lube, którą uwielbiam, jest utwór "Kombat". Piosenka ta ma wojenny klimat. Zresztą co ja się będę produkować, posłuchajcie i oceńcie sami:


Mimo, że miałam okazję przesłuchać wielu ich piosenek, to jednak tylko (aż?) te dwie wbiły mi się w pamięć i sprawiają, że mam ochotę do nich wracać. Powiecie, że kiepska ze mnie fanka, skoro tak niewielka część ich twórczości do mnie przemawia. Być może. Ale te dwie piosenki spełniają moje muzyczne oczekiwania i podobnie jak ma to miejsce w przypadku twórczości Chrisa Isaaka, również w przypadku zespołu Lube boję się przedawkować ;) Aplikując sobie te dwa kawałki mam pewność, że nie będę miała odruchu wymiotnego. :)

wtorek, 15 stycznia 2013

Chris Isaak

Są takie piosenki, które można uznać za nieśmiertelne. Jedni uważają, że nieśmiertelna jest Maryla Rodowicz, dla innych nie do zdarcia jest Seweryn Krajewski. Jeżeli o mnie chodzi, to Marylka (z całym szacunkiem dla jej dokonań muzycznych!) jest mi niestety obojętna. Za dużo festynu, za mało muzyki ;) Dla mnie piosenką, która się nie starzeje jest kawałek Chrisa Isaaka - Baby did a bad bad thing. W duecie z teledyskiem działa na zmysły ;) Muszę przyznać, że w jego image'u jest jakiś element hmmm kiczu? Sama nie wiem czego, chciał wyglądać "jakoś", no i wygląda/ł ;) Niemniej jednak Chris zasługuje na to, aby znaleźć się na moim blogu z muzyką :)

Oto Chris Isaak w przystojnej wersji (nie twierdzę, że już nie jest przystojny! :))

A to moja ulubiona piosenka tego wykonawcy (niepełnoletnie osoby proszę o nieoglądanie tego teledysku!):



Chris Isaak to nie tylko muzyk, ale również aktor. Amerykanin ;) Muszę przyznać, że ja znam go jedynie od tej muzycznej strony. Piosenka Baby did a bad bad thing była swego czasu bardzo popularna, wykorzystano ją nawet w filmie "Oczy szeroko zamknięte". Z kolei w teledysku do piosenki Wicked Game wystąpiła modelka Helena Christensen. Zobaczcie sami:



I to by było na tyle. Mimo, iż te dwie piosenki bardzo lubię, to jednak nie usiłowałam wgłębiać się w twórczość Isaaka jeszcze bardziej, gdyż obawiam się, że taka stylistyka w nadmiarze mogłaby wywołać odruch wymiotny. Co za dużo, to nie zdrowo ;) Staram się dawkować przyjemności, aby nie przeistoczyły się one w utrapienie ;) W związku z tym pozostaję wierną fanką tylko (aż?) dwóch kawałków. Są naprawdę świetne (zwłaszcza Baby did a bad bad thing ;))